Warsztaty językowe trwały godzinę. Pierwsze zajęcia były tutaj- w hotelu, ale następne miały być już w terenie. Nie miałam pojęcia o co chodziło ,,w terenie", bo niby co nam każą zrobić? Pytać ludzi o drogę? Na razie jednak były typowo teoretyczne. Przez większość czasu wpatrywałam się w Kubę, aż w końcu Susan to zauważyła. Nie miałam pojęcia nawet, że mogło to być aż tak widoczne, ale ważne, że ani on ani jego kumple tego nie zauważyli nie mówiąc już o Adamie. Przyjrzałam się karteczce, którą dostałam rano. Teraz miała być przerwa na drugie śniadanie. Opis dnia był tak dokładny, że przerażał mnie z kazdym punktem. Postanowiłam zostać w pokoju i lepiej wykorzystać te pół godziny ,,wolności". Jak się potem okazało nie tylko ja postanowiłam spędzić ten czas w taki sposób. Chwilę potem u nas w pokoju siedział Adam, Kuba, Dawid i Marcin. Szkoda, że mieliśmy tak mało czasu, bo chciałam lepiej poznać chłopaków, a jedna z wychowawczyń była tzw. ,,starego rocznika" i zauważyłam, że lepiej jej nie podpaść, wiec musieliśmy robić wszystko z wytycznymi. Rano stwierdziła nawet, że to źle, że dziewczyny i chłopacy mają pokoje na tym samym piętrze. Jaka różnica? Kiedyś jak byłam na koloni, ale to było już sporo lat temu, to był właśnie taki podział, ale mimo to tak czy siak spędzałam więcej czasu w pokoju chłopaków niż w swoim. Wychowawczynie nie zorientowały się nawet, że większość nocy spałam właśnie tam...
Punkt 11:00 zeszliśmy wszyscy do holu, by całą grupą iść na plażę. Była to jedyna ciekawa rzecz, którą tutaj dotychczas robiłam i pewnie jedyna jaką tu będę robić.
-Czemu idziesz sama?- usłyszałam obok siebie
Popatrzyłam kto wypowiedział te słowa. Marcin. Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. No właśnie, czemu? Rozglądnęłam się wokoło Susan szła z Adamem, a jeszcze przed chwilą szła ze mną. Jak to się stało, że nawet nie zauważyłam jej nieobecności?
-Tak jakoś wyszło- powiedziałam, chodź już myślałam o czymś innym
-Robimy dziś imprezę w pokoju, wpadniesz z koleżankami?- spytał
-Jasne- odpowiedziałam- o której?
-22, jak wszyscy pójdą spać..
-Nie lepiej później? Opiekunki będą pewnie pokoje sprawdzać, na kilku obozach na którym byłam, tak robiły..- powiedziałam
-Ale teraz jest inaczej, przecież są inne niż..
-Jedną znam- przerwałam mu- każdego wieczora sprawdzała nam pokoje osobiście, mimo, że nigdy nic nie znajdowała
-Czego szukała?
-A jak myślisz?- zaśmiałam się patrząc na niego
-Czyli pewnie nic nie miałyście jak nie znalazła- podsumował Marcin
-Albo potrafiłyśmy dobrze ukryć niektóre rzeczy...- odpowiedziałam odchodząc w kierunku Susan
Reszta dnia minęła podobnie jak jego początek. Nie działo się nic szczególnego, poznałam kilka osób z obozu, ale od razu wiedziałam, ze nie będę mieć z nimi za dużo wspólnych tematów. Udało się mi i Susan poznać kilku anglików na plaży i zrobić sobie z nimi zdjęcia. Kaśka i Marlena były zbyt nieśmiałe, chodź ci chłopacy sami do nas podeszli, my tylko poprosiłyśmy o zdjęcie na sam koniec.
Wieczorem poszłyśmy do pokoju Adama, oczywiście z ,,prezentem", przecież nie można przychodzić z pustymi rękami na imprezę.
-Skąd to wzięłyście? Przecież nie byliśmy jeszcze w żadnym sklepie, niż tym hotelowym...- zdziwił się Dawid patrząc na butelkę
-Jest z Polski- mruknęłam patrząc na niego jak na idiotę. Przecież od razu widać, że wszystko na butelce jest napisane po polsku
-Ile jeszcze tego macie?- spytał Kuba z uśmiechem
-Tyle ile trzeba- zaśmiała się Susan- a jak zabraknie to się dokupi
-Nie będzie trzeba- powiedział Kuba- my też mamy małe zapasy
-Małe?- zaśmiałam się- Adam miał wyładowane pół walizki butelkami, aż dziwne że dowiozłeś to w całości
-Ma się te sposoby- zaśmiał się Adam
-Dobra schowajcie to na razie, bo wychowawczyni idzie..- powiedziała Marlena wchodząc do pokoju
Posłusznie schowaliśmy butelkę pod łóżko, a Kuba wyciągnął karty.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę- wykrzyknął Adam
-Co robicie? Czemu jeszcze nie śpicie?- spytała
-Gramy w karty- mruknęła potulnie Kaśka, wiedziałam, że jej uwierzyła, bo dziewczyna wygladała jak aniołek jeśli tylko tego chciała
-I tylko tyle?- dopytywała się
-Tak- odpowiedziałam- możemy jeszcze chwilę posiedzieć?- spytałam chociaż dopiero przyszłyśmy
-Dobrze, ale bądźcie cicho i pamiętajcie, że na dole wszystko słychać. Za pół godziny idźcie już spać, dobrze?
-Oczywiście- powiedziała słodko Susan
Było oczywiste, ze wychowawczyni właśnie idzie spać, co dawało nam możliwość siedzenia u chłopaków do której tylko chciałyśmy.
-To jak? Na rozbieranie?- spytał Dawid tasując karty
-Chyba się w głowę uderzyłeś- zaśmiałam się
-Na całowanie- powiedział nagle Adam
-Może być- skwitowała Susan
-Otwierasz- powiedziałam, wyciągając i kolejno podając Adamowi butelkę
-A z czego to będziemy pić?- spytała Kaśka- macie jakieś plastikowe kubki, bo o kieliszki już nie pytam..
Oczywiście nikt nie miał, ale zabawa dopiero się zaczynała..
______________
Rozdział właśnie przed chwilą skończyłam pisać więc mam nadzieję, że nie ma żadnych błędów xd
Fajne to twoje opowiadanie ;) Bardzo mi się podoba i czekam na kolejny rozdział^^
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu genialne! Dawaj następny rozdział!!
OdpowiedzUsuńNo weź trochę szybciej dodawaj...
OdpowiedzUsuńO Matko ty to masz tempo w pisaniu...
OdpowiedzUsuńKiedy no wy rozdział?? Szybciej bo już się nie moge doczekać co będzie dalej!!!
OdpowiedzUsuńFajne i ciekawe. Nawet przestało mi przeszkadzać, że krótkie.
OdpowiedzUsuńgenialne. najlepszy blog jaki czytałam
OdpowiedzUsuńchłopcy * a nie chłopacy ;-)
OdpowiedzUsuńAle opowiadanie naprawdę bardzo,bardzo fajne :-D