W zakładce BOHATEROWIE dodałam zdjęcia postaci z bloga ;D
Pierwsza butelka szybko się skończyła, ale podczas grania w karty jak na razie jeszcze nikt nie miał żadnej dziwnej kary za przegranie. Kiedy skończyła się nam wódka, Marcin otworzył następną butelkę, a pusta zaczęła służyć za kolejna zabawę ,,gra w butelkę". Teraz kiedy wszyscy byli już ostro wstawieni, zapowiadała się ciekawa zabawa, pełna rożnych i mało przewidywalnych kar i wyzwań.
Pierwszy zaczął kręcić butelką Adam. Bałam się, że trafi na mnie, ale pół biedy wypadło na Susan
-Cześć kotku- pomachał jej Adam z drugiego końca koła
-Hej misiaczku- zaczęła wygłupiać się Susan naśladując Adama- co masz dla mnie?
-Prawda czy wyzwanie?- spytał Adam
-Wyzwanie- powiedziała pewnie Susan
-Jesteś pewna?- spytał Adam unosząc jedną brew
-Jasne- mimo jej pewności w głosie zauważyłam, że zaczęła się wahać
-Musisz....mnie pocałować- wymruczał Adam wpatrując się w Susan, która przez chwilę patrzyła na niego otępiałym wzrokiem. Jednak po chwili się opamiętała, podeszła do Adama i pocałowała go w usta. Kiedy już miała wstawać, Adam niespodziewanie przyciągnął ją z powrotem do siebie i jeszcze raz pocałował.
Zdziwiona zaśmiała się tylko i wróciła na miejsce.
-Twoja kolej- powiedział Adam przysuwając butelkę bliżej Susan
-Bójcie się- mruknęła Susan zamykając oczy i kręcąc butelkę. Padło na Marlenę.
-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda- powiedziała dziewczyna
-Dobra..-Susan przez chwilę zastanawiała się nad pytaniem- imię jednej osoby, którą byś pocałowała w tej chwili, w tym pokoju?
-Co? Jaja se robisz?
-Odpowiedz- powiedziała Susan bezlitośnie
-Marcin- mruknęła Marlena nie patrząc nawet na niego
-Spoko- skomentowała Susan- teraz ty kręcisz
Marlena wzięła butelkę i zakręciła nią. Ku jej nieszczęściu albo nawet szczęściu wypadło na Marcina.
Marlena popatrzyła nieśmiało na niego. Zaczęłam się śmiać- ciekawe co wymyśli. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, ze dziewczyna jest najbardziej trzeźwą osobą z nas wszystkich. Jak to się mogło stać? Przecież nie możliwe było że miała taka silna głowę żeby po takiej dawce alkoholu być nadal trzeźwa..
-No Marlena..- zaśmiał się Marcin- co mam zrobić? Oczywiście wybieram wyzwanie..
-Yy- zaczęła Marlena. Widać że była trzeźwa, bo nie wiedziała co zrobić, gdyby była wstawiona z pewnością powiedziała by cokolwiek..
-Może sam sobie wybiorę, co?
- Jak chcesz- mruknęła Marlena
-Ok- powiedział Marcin i nachylił się do Marleny
-Co ty robisz?- zdziwiła się
-A jak myślisz?- spytał delikatnie muskając jej usta
Po chwili odsunął się od dziewczyny i popatrzył jej prosto w oczy.
- Tego chciałaś?- spytał z widocznym sarkazmem
-Co?- zdziwiła się- Nie- zaprotestowała szybko- znaczy tak, nie- sama nie wiedząc co ma powiedzieć schowała twarz w dłoniach.
-Spoko-zaśmiał się Marcin- przecież nic nie mówię...
-Kręcisz- powiedziała Marlena podając mu butelkę. Na jej twarzy było widać duży rumieniec, mimo sporej ilości pudru.
-Luzik- zaśmiał się chłopak biorąc butelkę- Dawid
-Wyzwanie- powiedział bez zastanowienia
-Striptiz- powiedział automatycznie Marcin
-Co ty kurwa koleś, jaja se robisz?
Marcin zaczął się śmiać.
-Nie- powiedział- ale nie musisz robić tego teraz, jak będziesz pijany, będzie ciekawsze..
-Skąd ta pewność?- spytał Dawid patrząc na Marcina z wyczekiwaniem
-Bo już widziałem..
-CO KURWA? GDZIE? JAK?- krzyknął Dawid
-Na imprezie rok temu u Sary...pamiętasz?
-Fuck, faktycznie...dobra, to potem...
-Spoko- zaśmiał się Marcin- to teraz kręcisz
-Megan- zaśmiał się Dawid złowieszczo- to teraz szykujcie się na akcję
-Chyba, że wezmę prawdę- zaśmiałam się, podcinając mu tym skrzydła
-Fajniej by było jednak jakbyś wzięła wyzwanie- powiedział Dawid
-A jakie bym wtedy dostała?- spytałam udając, że rozważam tą decyzję
-Zobaczysz- powiedział tajemniczo
-Ok- powiedziałam- niech będzie wyzwanie- zgodziłam się
-A więc słuchaj uważnie: Masz rozebrać się do stanika, wyjść na korytarz. Jak kogoś zobaczysz musisz zacząć przed nim uciekać krzycząc: ,,PEDOFIL MNIE GONI !! AAA .."
-Powaliło cię?!- prawie krzyknęłam
Dawid zaczął się śmiać dając mi do zrozumienia, że bardzo dobrze sobie to przemyślał.
-W sumie nie dał ci nic trudnego- powiedziała Susan
-Jasne- mruknęłam wstając, a potem zwracając się do Dawida- zaraz po tym robisz swoje zadanie
-Tak jest- powiedział
Wstałam lekko się zataczając. Mimo wszystko zadanie nie było dla mnie trudne. Wyszłam na korytarz i nie spotkałam nikogo. Nic dziwnego- była 2 w nocy. Nagle zza zakrętu wyłonił się jeden z chłopaków z naszego obozu.
-Ej coś ci się stało?- spytał na mój widok
-Nie- mruknęłam cicho i wykonałam to co wykonać miałam. Dawid prawie się przewrócił ze śmiechu. Chwilę potem wyjaśniłam nieznajomemu o co chodziło. Nie chciałam żeby wziął mnie za idiotkę, ale i tak domyślił się powodu dla którego tak biegam po korytarzu, bo stało przy mnie mnóstwo osób, które ewidentnie wiedziały o co chodzi. Jednak miałam pomysł, jak upamiętnić przyszły wyczyn Dawida.
Chwilę potem byliśmy już w pokoju.
-Twoja kolej- zaśmiałam się patrząc na Dawida
-Spoko, dajcie podkład- powiedział.
Wyciągnęłam telefon, specjalnie przed wyjazdem zgrałam specjalną do tego muzykę- wiedziałam, że się przyda. Jednocześnie włączyłam nagrywanie wideo w telefonie...
_____________
1/3 pisałam przed lekcjami,
1/3 na dworcu autobusowym, a
1/3 w domu,
więc mam nadzieję, że rozdział się spodobał xx
U będzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńCzy ty zawsze musisz kończyć w takim momencie?
powiem tak: rozbawiło mnie:)
OdpowiedzUsuńUhu będzie ciekawie
OdpowiedzUsuńtak :D
OdpowiedzUsuń