Obudziłam się kilka godzin później. Dochodziła 16:30. Zza ściany nadal słyszalny był płacz Magdy. Powoli wstałam z łóżka. Nie doszłam daleko bo już kilka kroków później potknęłam się o walizkę i wylądowałam na ziemi. Szybko się podniosłam i wyszłam z pokoju. Zajrzałam do pokoju Magdy. Przy jej łóżeczku była ta sama kobieta, którą widziałam w nocy. Próbowała ją usypać, ale widocznie sobie nie radziła.
Wyszłam szybko z pomieszczenia i podążyłam do kuchni Od poprzedniego wieczora nie miałam nic w ustach, więc liczyłam, że w lodówce jest coś do jedzenia. Dziwny trafem znalazłam w środku jakiś jogurt. To było wszystko czego mogłam się tam spodziewać. Rodzice zawsze jedli na mieście, więc nie było sensu trzymać jedzenia w domu. Robili zakupy tylko wtedy, kiedy ktoś miał do nas przyjść.
Po chwili do kuchni weszła nasza gospodyni.
-Jest mama?- spytałam
-Nie
-A tata?
-Nie. Twoi rodzice są w pracy.
-Przecież mają jeszcze wolne.. jakby nie Iza byliby nadal na Tajlandii....
-Ja tam nie wiem- mruknęła i wyszła
Co im się wszystkim stało?- zaczęłam się zastanawiać. Poszłam w końcu do swojego pokoju i zaczęłam się rozpakowywać. Nie było nawet najmniejszej nadziei, że będę mogła wrócić do Anglii na resztę obozu.
Nie zdążyłam jeszcze nawet otworzyć walizki, kiedy mój telefon znów zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. Numer zastrzeżony. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, a znając życie jest to pomyłka, więc odrzuciłam połączenie. Jednak ktoś nie chciał ewidentnie odpuścić. Ledwo odrzuciłam poprzednie, a już przyszło mi nowe połączenie.
-Słucham?- odebrałam w końcu. Magda wreszcie przestała płakać, wiec nie mogłam dopuścić, żeby się znów obudziła przez jakieś głupie nie odbieranie telefonów.
-Megan?- usłyszałam
-Tak..-powiedziałam niepewnie
-Tu Iza..
Z wrażenia nie mogłam zrobić nawet kroku. Czyżby moja wiecznie zagubiona siostra przypomniała sobie o mnie? Jak miło...
-No?- mimo, że wgłębi serca czekałam na telefon od niej, to jednak teraz nie byłam w stanie być dla niej miła.To było automatyczne uczucie, nagle przypomniały mi się wszystkie złe chwile, wszystkie zmiany planów, które musiałam dokonać bo mojej siostrze tak się zachciało, wszystkie niespełnione nadzieje.
-Możemy pogadać?- spytała nie zrażona moim tonem
-Jasne- mruknęłam- masz zamiar rozmawiać ze mną przez telefon?
-Nie mogę wrócić do domu...
-Nie? Magdę to mogłaś nam zostawić i bez słowa wyjechać?
-Przepraszam.. to nie tak jak myślisz...
-Nie? To może m wyjaśnisz, co jest powodem, że musiałam wrócić przez ciebie tydzień wcześniej z wakacji?
-Nie mogłam zostać...
-A to dlaczego?
-Mój chłopak by tego nie chciał...
-Co?- zdziwiłam się
-Bo widzisz... on jest trochę inny niż mi się na początku wydawało...
-Bije cię?- spytałam. To była pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy
- Nie...- powiedziała chociaż jej głos zwiastował coś innego
Po chwili usłyszałam tylko dźwięk informujący, że połączenie zostało przerwane. Próbowałam jescze kilka razy zadzwonić pod ten numer, ale za kazdym razem połączenie zostało odrzucone, aż w końcu ktoś wyłączył ten telefon. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. W końcu zdecydowałam się czekać. Tak chyba będzie najlepiej. Miałam zamiar powiedziec o tej rozmowie rodzicom, zaraz jak przyjadą z pracy. Nie wiedziałam tylko kiedy to się stanie. Mimo, że rodzicom nadal przysługiwał urlop, bo przecież, jeśli nie Iza, to byliby nadal na Tajlandii, to już wrócili do pracy. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Pewnie nie chcieli bezczynnie siedzieć w domu i wysłuchiwać ciągłego płaczu Magdy. Co nas jednak łączyło. Po tym wszystkim co zrobiła Iza, po prostu nie byłam w stanie zostać dłużej niż pięć minut w pokoju małej. Od razu chciałam stamtąd wyjść.
Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę parku. Nie miałam na nic ochoty. Normalnie to zadzwoniłabym do kogoś z moich znajomych, którzy zostali jeszcze w mieście. W tym momencie jednak chciałam po być chwilę w samotności. Nie było mi to jednak dane.
Kolejny raz usłyszałam dobrze znaną mi melodię. Kochałam ją, dlatego zamiast odbierać telefon, zazwyczaj wsłuchiwałam się w dźwięki wygrywane z początku na gitarze. Musiałam odebrać. A co jeśli to Iza? Kolejny zawód. To był Adam.
-Tak?- spytałam chociaż miałam ochotę się rozłączyć, albo w ogóle nie odbierać
-Wiem co się stało..
-Z czym ?- wystraszyłam się
-Wiem dlaczego wyjechałaś.. Iza wróciła...
Skąd wie? Nie było sensu się pytać. Było wiadome, że zadzwonił do swoich rodziców, którzy nadal byli na Tajlandii.
-Nie wróciła- mruknęłam- zostawiła dziecko i zniknęła- powiedziałam
Po drugiej stronie zapanowała cisza.
-I co teraz?
-Nie zapowiada się, że wróci...
No właśnie. Adam zadał bardzo trafne pytanie. Co teraz? Zastawało nam tylko zaopiekować się małą. Przyjąć ją do swojej rodziny. Wiedziałam, że prędzej czy później ją pokocham.Nie wiedziałam kiedy, ale było pewne, że to się stanie. Marzyłam o tym, żeby wróciła Iza. Kiedyś byłyśmy zawsze razem. Teraz? Teraz praktycznie się nie znałyśmy.
Następny dzień nie zapowiadał żadnych zmian. Magda ku ogólnej uldze przestała ciągle płakać, więc chyba wszyscy się wyspali. Zeszłam do kuchni i ku mojemu zdziwieniu zastałam obojga rodziców. Zobaczenie ich w domu, w jeden dzień o jednym czasie graniczyło z cudem. Zazwyczaj całkowicie byli pochłonięci pracą, więc nawet jeśli byli w tym momencie w domu, to jedli w swoich prywatnych, oddzielnych gabinetach. Trudno było także określić ich godziny pracy. Dla mnie to było 24h na dobę, siedem dni w tygodniu. Nadal zdumiona usiadłam przy stole i opowiedziałam im moją wczorajszą rozmowę z Izą. Ku mojemu zaskoczeniu, nie zdziwił ich w ogóle ten fakt.
-Spodziewaliśmy się tego, że się z tobą będzie chciała skontaktować- stwierdziła mama
-Ale co teraz?- spytałam
-Musimy czekać, tak każe policja..- wyjaśnił tata
Wiedziałam, że ma rację. Przez resztę śniadania rodzice byli pochłonięci rozmową o pracy. Nie było sensu im przerywać. Najwyżej wtedy popatrzyli by się na mnie jak na skończoną idiotkę, coś na zasadzie: ,,Naprawdę jesteś taka głupia, czy udajesz, że nie widzisz jak rozmawiamy?" albo po prostu by kompletnie nie zwracali na mnie uwagi. Kim dla nich byłam? Trudno określić. Coraz rzadziej miałam wrażenie, że jestem ich córką, bo czy tak zachowują się rodzice? Kompletnie nie zwracali na mnie uwagi, nie wiedzieli kim jestem i czego chcę. W zamian dostawałam mnóstwo prezentów i pieniędzy, chodziłam do prywatnej szkoły, oraz wyjeżdżałam za granice w czasie wakacji, ferii i świąt.
Kiedyś myślałam, że się mnie wstydzą, ale to i tak nie była poprawna koncepcja. Gdyby tak było rzeczywiście, to nie miałabym okazji poznać tych wszystkich ludzi z ich pracy i najbliższego otoczenia. Nie kazaliby mi chodzić ciągle na bankiety i imprezy organizowane przez ich firmy.
_________________
Ten rozdział jest chyba odrobinę dłuższy niż poprzedni xd
Nie wiem czy zauważyłyście ale dodałam nową zakładkę.
Z mojej strony to tyle.. Jeśli macie jakieś pytania to piszcie ;D
Bardzo fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialne :D Szkoda że tak żadko dodajesz ale i tak są zajebiste ;D Czekam na kolejne ♥
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz ;) super rozdział
OdpowiedzUsuńsuper dawaj dalej
OdpowiedzUsuńNie chce sie czepiac bo blog zajebisty, ale napisalas ze Iza dzwonila z zastrzerzonego numeru wiec jak Megan mogla probowac oddzwaniac ? ;d
OdpowiedzUsuńświetny rozdział . Czekam na następny. Zapraszam do siebie http://koffyou.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper blog. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńBoskie zapraszam do siebie mam nadzieje z bohatetka znajdzie swoja milosc zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog.Będę do ciebie zaglądać częśćiej.Szkoda tylko że Megan musiała wrócić tak szybko do Polski ... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. <33
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać dzisiaj i jestem już na tym rozdziale. Wciąga. Na dzisiaj juz kończę z czytaniem ;)Fajne to ;D
OdpowiedzUsuńboskie. zaczęłam czytać dziś i 2 dni temu i mnie wciagnęło jak cholera
OdpowiedzUsuńświetny rozdział , świetny blog zaczęłam go czytać wczoraj wieczorem i nie mogę przestać ;)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń