piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 31

Wstałam o szóstej rano i już całkowicie dokończyłam pakowanie. Za dwie godziny miał tutaj zjawić się Alan, z którym miałam ostatecznie zakończyć związek. Równo o czternastej, kiedy nie będzie nikogo w domu, przyjedzie z kolei po mnie Adam i odwiezie mnie na lotnisko. Denerwowałam się już od tygodnia. A co jeśli się nie uda? Miałam wtedy wrócić do Polski? Co wtedy zrobię?
Wzięłam głęboki oddech i spakowałam kolejną parę spodni. Musiało się udać. Nie było innej możliwości. Planowałam to już bardzo długo i po prostu nie było innego wyjścia. Albo teraz, albo nigdy.
Godzinę później zamknęłam już i tak przepakowaną walizkę. Miałam nadzieję, że zmieszczę się z wagą bagażu na lotnisku. Po raz kolejny wzięłam głęboki oddech i usiadłam na łóżku. Jeszcze dwa tygodnie temu marzyłam o tym i zrobiłabym dosłownie wszystko by móc stąd wyjechać. A teraz? Co jest takiego, że mnie powstrzymuje. Przecież nie chcę tutaj zostać, tego akurat byłam pewna.
-Megan jest u siebie- usłyszałam głos naszej gospodyni
Byłam ciekawa jak zareaguje, kiedy zobaczy walizkę. Kilka sekund później, do drzwi rozległo się pukanie. Zrezygnowana je otworzyłam, wpuszczając Alana.
-Co jest?- powiedział zdezorientowany patrząc na walizki
-Wejdź proszę- powiedziałam
-Co ty kurwa robisz?!
Popatrzyłam z zdziwieniem na jego reakcję.
-Wyprowadzam się- powiedziałam
-Jak to?! Gdzie?
-Nie ważne- powiedziałam- napijesz się czegoś?
Alan zamiast tego, stanął na przeciwko mnie i zaczął wpatrywać się prosto w moje oczy.
-Ty sobie kurwa jaja robisz?- spytał
-Nie- powiedziałam coraz bardziej zaskoczona
-Nie?- powtórzył- nigdzie się nie wyprowadzasz!
-Zabronisz mi?- zaśmiałam się
-Tak! Twoi rodzice pewnie nic o tym nie wiedzą... Jak się dowiedzą to pewnie cię nie puszczą...
-Ale się nie dowiedzą- powiedziałam
-Jesteś pewna?- powiedział unosząc jedną brew
-Nie zrobisz tego -powiedziałam, kiedy dotarło do mnie co on chce zrobić
-Założysz się?- spytał
Zamyśliłam się nad jego słowami. Zastanawiałam się co się stanie, jeśli rodzice się dowiedzą, że chcę się wyprowadzić.. Nagle przypomniała się mi rozmowa sprzed roku.
-W sumie droga wolna- powiedziałam
-Co?- zdziwił się
-Jak chcesz to im to powiedz... nie obchodzi mnie co zrobisz..
-Jak to nie? Przecież cię nie puszczą jak...
-Nie?- przerwałam mu śmiejąc się- jeszcze mnie pewnie odwiozą na lotnisko
-Jakie lotnisko?!
No tak.. Zapomniałam, że Alan o niczym nie wie.
-Wyjeżdżam- powiedziałam po chwili- a raczej wylatuję do Anglii
-Na wakacje?- upewnił się
-Nie- zaprzeczyłam- na tak długo, na ile będzie to możliwe
-A co będziesz tam robić?
-Wybacz, ale nie za dużo zadajesz pytań..- powiedziałam
-Chcę wiedzieć...
-Zadzwonię do ciebie jak wyląduję, dobrze?- spytałam
-Chyba, że powiem o wszystkim twoim rodzicom i cię nie puszczą- zagroził
-Puszczą- zaśmiałam się po raz kolejny
-Skąd ta pewność?- zapytał z zdziwieniem
-Kiedyś mi sami powiedzieli, że zaraz po 18-stce mam się wyprowadzić...
Alan na te słowa popatrzył na mnie zdziwiony. Chyba zrozumiał, dlaczego tak bardzo nie znosiłam tego domu. Od kiedy rodzice doszli do większego majątku, już nic nie jest tak, jak wcześniej. Całe nasze życie uległo zmianie. Nie miałam najmniejszych złudzeń, że może to kiedyś zmienić się na lepsze.
-Mogę cię odwieść?- spytał
-Adam mnie odwozi...- powiedziałam
-On wie o wszystkim?- zdziwił się
-Od niedawna... Był przeciwny, ale w końcu stwierdził, że to moje życie i...
-Ja też tak twierdzę- przerwał mi- ale martwię się też o ciebie
-To trzymaj za mnie kciuki- zaśmiałam się
-Ile zostało nam czasu"?- spytał
-O czternastej przyjeżdża po mnie Adam...
Alan spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi.
-Czyli zostały nam cztery godziny, tak?- spytał zawiedziony
-Jeżeli chcesz cały czas do mojego wyjazdu spędzić ze mną, to tak- zaśmiałam się
-Nie pożałujesz- wyszeptał mi do ucha i złożył na moich ustach namiętny pocałunek, który od razu odwzajemniłam
Nie mam pojęcia ile tkwiliśmy w takiej pozycji, ale nie chciałam się od niego oderwać. Było w nim coś, co mnie do niego przyciągało. Czułam się inaczej niż z jakimkolwiek innym chłopakiem. Czy to było normalne, biorąc pod uwagę, że jestem z nim w związku z przymusu? Chyba nie.

14:00
O tej godzinie przyjechał po mnie Adam. Na szczęście nikogo nie było w domu, więc bez problemu, wydostałam się na zewnątrz. Zastanawiałam się czy wziąć ze sobą klucze, ale w końcu postanowiłam je zostawić. Miałam cichą nadzieję, że już nigdy tutaj nie wrócę. Adam odwiózł mnie na lotnisko. Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Żadne z nas nie chciało jej przerwać. Bo po co? Tak było dobrze. Nigdy nie istniało między  nami coś takiego jak niezręczna cisza. Potrafiliśmy się porozumiewać bez słów i często nam to wystarczało. Kiedy wysiadłam z samochodu, Adam wyciągnął mój bagaż i ruszyliśmy w kierunku lotniska. Była to moja jedyna i ostatnie szansa, by uciec od dotychczasowego życia. Tak bardzo chciałam coś w nim zmienić. Zawsze wolałam sama wyjechać z domu, niż po prostu zostać z niego wyrzuconą. Cóż.. rodziny się nie wybiera.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?- spytał Adam- jeszcze możesz się wycofać...
-Jestem pewna- powiedziałam odwracając się do niego
-W takim razie powodzenia- powiedział przytulając mnie do siebie
-Będę za tobą tęsknić- wyszeptałam mu do ucha, a po moim policzku popłynęła łza
-Ja za tobą też. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa..
-Ja też- powiedziałam
Odsunęłam się od Adama i odeszłam zaledwie kilka kroków, kiedy usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się i spojrzałam na Adama.
-Tak?- spytałam
-Kocham cię, wiesz?- powiedział przytulając mnie
-Tak wiem.. Ja ciebie też- wyszeptałam chociaż miałam na myśli trochę inne znaczenie tego słowa
Adam uśmiechnął się, po czym dodał:
-Jemu też nie jesteś obojętna- powiedział
-Komu?- zdziwiłam się
-Alanowi...
-Co powinnam odpowiedzieć?- spytałam bo nie wiedziałam do czego zmierza ta rozmowa
-Po prostu do nas wróć- powiedział Adam delikatnie muskając moje usta- jak nie do mnie, do chociaż do niego....
___________________
Prawdę mówiąc nie miałam kompletnego pomysłu na ten rozdział, ale podoba mi się ;D
Około wtorku, dodam jeszcze na bloga pewną informację.
Miszela Bajkiewicz w takim razie dziękuję xd
A więc, co sądzicie o tym rozdziale? Namieszane trochę, ale za niedługo wszystko się wyjaśni ;D

12 komentarzy:

  1. Fajny ale trochę mało się w nim dzieje :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ale trochę za mało akcji ...
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. łoooo :o jestem ciekawa cholernie.
    i powiem Ci tak: może się dziać wiele, ale jeśli na koniec Megan nie będzie z Adamem - znajdę Cię :*
    weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz już nie mogę się doczekać następnego mam nadzieję że Megan nie zerwie z Alanem;* ;D Pisz szybko.... c:

    OdpowiedzUsuń
  5. ojj glupio sie pytasz co o im myslimy a tu nie moze byc innej odpowiedzi jak "jest zajebisty!!! xD" skoro swietnie piszesz! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział jest świetny i mam nadziej że megan będzie z adamem
    a co to za informacja którą masz dadać mam nadzieje że nie zawieszenie blogu nie wybacze ci tego

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :D Czekam na następny z niecierpliwością, jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko świetne <3
    Ale co z przyjaciółką Megan ? Dawno o niej nie wspominałaś ? I o jej siostrze i jej dziecku ? ;** Miały się pogodzić Susan i Megan ;33 ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział! jak zawsze ;3
    Życzę dużo weny!

    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Booooosz *.* DALEJ !

    OdpowiedzUsuń
  11. *.* Boski.! <33 zapraszam do mnie, na pewno coś dla siebie znajdziesz. ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A gdzie jest ta mała Magda??? A wracając do rozdziału to super :)

    OdpowiedzUsuń