czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 27

Wiedziałam, że dobrze powiedziałam. Nie miałam co do tego najmniejszych wątpliwości. Nic do niego nie czułam. Już nawet nie czułam niechęci. Każdego dnia spotykaliśmy się na kilka godzin i to było tyle. Taki krótki urywek z życia, a potem wracałam do rzeczywistości, w której go nie było.
-Nad czym tak myślisz?- spytała mama przyglądając się mi badawczo
Spojrzałam na nią zdziwiona. Nigdy nie zadawała takich pytań, więc miałam wrażenie, że to tylko i wyłącznie jest po to, aby wyciągnąć ode mnie jakieś informacje.
-Nad niczym- powiedziałam wracając do oglądania telewizji
Miałam nadzieję, że to już koneic rozmowy, ale się myliłam.
-Podobasz się mu- powiedziała
-Komu?- spytałam udając że nie wiem o co chodzi
-Alanowi
-Tak?- zdziwiłam się- skąd ten pomysł?
-Bo jesteście ze sobą- powiedziała dobitnie
Dopiero teraz uświadomiłam sobie mój błąd. Sprawdzała mnie czy coś do niego czuję. Potrafiła z tej ,,pogawędki" momentalnie przejść do różnego rodzaju spraw sercowych, a na to nie mogłam jej pozwolić.
-No tak. Jesteśmy. Ale dopiero od kilku dni, a od zwykłego bycia razem na początku do wielkiej miłości jest przecież daleka droga..- powiedziałam
Błąd. Kolejny. Muszę zacząć myśleć nad tym co mówię. Przecież to zwykle na samym początku jest największa miłość... Miałam jednak nadzieję, że tego nie zauważy.
-Masz rację- powiedziała ku mojemu zdziwieniu
-No właśnie- dodałam i szybko poszłam do swojego pokoju by przypadkiem nie powiedzieć znowu czegoś głupiego.
Ledwo tam doszłam, momentalnie zadzwoniła moja komórka.
-Słucham- powiedziałam chociaż miałam małą ochotę na rozmowę
-Spotkamy się?
-Jasne- zgodziłam się- wszystko lepsze od siedzenia w tym domu
-Jak Alan?
-W sumie to nie wiem.. Mało rozmawiamy..
-To co robicie? Całujecie się?- usłyszałam. Adam powiedział to ewidentnie pół żartem, ale można było wyczuć smutek
-Nie- powiedziałam śmiejąc się
-Pocałował cię już?- spytał
-Adam! Co to w ogóle za pytania, co?
-Tak tylko pytam- usprawiedliwił się- będę u ciebie za dziesięć minut, bądź gotowa
-Spoko- powiedziałam i się wyłączyłam
Równo dziesięc minut później zabrzmiał dzwonek u drzwi. Momentalnie rzuciłam się do klamki, by otworzyć pierwsza.
-Kto to?-usłyszałam pytanie mamy
-Nikt- odpowiedziałam szybko- wychodzę
Jak najszybciej zamknęłam za sobą drzwi i pociagnęłam Adama w kierunku furtki.
-Co jest?- zdziwił się
-Chodźmy stąd jak najszybciej- powiedziałam
-Czemu?
-Mama jest w domu. Zaraz zadzwoni pewnie do Alana.
-Myslisz?- spytał
-Ja to wiem...
-Chyba trochę przesadzasz- powiedział, kiedy znaleźliśmy się już poza zasięgiem wzroku
-Nie- odpowiedziałam, ale nie chciało mi się tłumaczyć dlaczego
-Co u Susan?- spytałam
-Dawno się nie widzieliśmy..- odpowiedział powoli
-No ja mam tak samo- przyznałam
-Chciałbym żeby było tak jak dawniej...
-Czyli jak?- spytałam chcąc znać odpowiedź
-Żebyśmy nadal byli przyjaciółmi...-powiedział prawie szeptem
-Żałujesz tego co powiedziałeś?- spytałam- Czy było to kłamstwo?
-Nie- zaprzeczył szybko, ale widząc, że nie mam pojęcia co on zaprzecza szybko dodał- Nie kłamałem i nie żałuję, ale ty i tak jesteś z Alanem a ze mną chcesz się tylko przyjaźnić. Wątpię by kiedykolwiek się to zmieniło...
-Adam..- zaczęłam- to nie tak..
-Ja wiem- przerwał mi- ale ja tak nie mogę, rozumiesz?
-Tak- powiedziałam- ale wiesz, że ja tak naprawde niechcę być z Alanem?
-Ale ze mną też nie chcesz być- powiedział
Już chciałam coś odpowiedzieć, kiedy nagle za nami odezwał się jakiś głos, który zaczął mnie wołać. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Wolałabym, żeby było to jakieś złudzenie...
-Co tu robisz?- spytałam
-Wpadłem tu z kumplami- odpowiedział Alan- ale widzę, że ze mną się nie chcesz spotykać, ale z tym cieniasem jak najbardziej
-Zamknij się- warknął Adam
-Bo co?- spytał Alan robiac krok w kierunku Adama
-Bo ci przypie*dolę- powiedział Adam także przybliżając się do Alana
-Dobra, przestańcie- powiedziałam ale żaden z nich nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi
-Kim ty jesteś?!- prawie krzyknął Alan- Podoba ci się dziewczyna i nawet  nie potrafisz o nią walczyć. Pogodziłeś się z tym, że jest ze mną, tak się zachowuje facet?!- po chwili uśmiechnął się szyderczo i dodał- jak dla mnie to nawet lepiej.
-A ty może lepszy co?-odszczekał Adam- nie potrafisz sam spytać o chodzenie dziewczyny, która ci się podoba, tylko wszystko za ciebie załatwia twoja kochana mamusia. Je*any mamisynek- dokończył zjadliwie
-Nie mieszaj w to mojej matki- warknął Alan- bo twoja powinna się wstydzić tego, że ma takiego syna. Ani to facet, ani baba...- zaśmiał się szyderczo po czym dodał- co za ciota..
-Jak można mówić tyle głupstw na sekundę, uczysz się ich na pamięć?- zaśmiał się Adam patrząc wrogo na Alana
-Dobra, stop!- przerwałam im zdecydowanie. Byłam pewna, że teraz mogło się to zakończyć tylko bójką, patrząc na minę Alana
-Nie wtrącaj się- warknął Alan nawet na mnie nie patrząc
-Słucham?- spytałam
Alan dopiero teraz na mnie popatrzył. Najwyraźniej dotarło do niego co powiedział.
-Przepraszam- powiedzial ledwie słyszalnie
-Goń się- warknęłam i pociagnęłam w swoją stronę Adama
Przez całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy. W sumie nie mieliśmy o czym. Adam odprowadził mnie do domu, rzuciłam krótkie ,,cześć" i weszłam do środka. Ledwo znalazłam się w moim pokoju, rzuciłam się na łóżko chcąc zapomnieć o tym co się przed chwilą wydarzyło. Wiedziałam, że musze jeszcze jakiś czas być z Alanem, ale nie wiedziałam co z tego wyjdzie. Jak to zrobić? Alan nas nie zatrzymywał, w sumie to nie powiedział nic. Jego kumple wybuchli tłumionym śmiechem, ale Alan nie zareagował. Przerażało mnie to, że jeżeli Alan do mnie już nie przyjdzie to będzie to oznaczać koniec 'związku' a co za tym idzie, zaczną się pytania mojej mamy typu: co się stało. Pewnie, jeśli interesy rodziców pójdą w złym kierunku, także będę za to winiona, a ja nie spełnię przez to moich marzeń. Wszystko można zniszczyć w ciagu kilku sekund...
Ale jednego byłam pewna, nie żałowałam tego co powiedziałam. Zawsze z natury byłam osobą wredną i powienien o tym doskonale wiedzieć skoro 'jesteśmy ze sobą' .
Ktoś powiedział mi kiedyś, że może nie jestem zła, ale dobra i udaję złą. Czy to prawda? Nigdy nie odpowiedziałam sobie na to pytanie.
___________
Zaskoczone? ;D
*Nie wiem dokładnie, kiedy będzie kolejny rozdział, bo ilość rzeczy do zrobienia nie jest proporcjonalna do ilości wolnego czasu...
*Rozdział pisany przy: KaeN- Władca Liter ( chociaż nie ma nic wspólnego z rozdziałem ;D )
*Dostałam kolejną nominację do Liebster Award, ale na razie nie będę odp na pytania, bo nie mam czasu...





10 komentarzy:

  1. mi sie podoba!!! czekam na wiecej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Maga Świetny !!!
    Czekam z WIELKĄ niecierpliwością na kolejny rozdział ...
    Pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super <3 Kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  5. hej nominuję cię do Libster Award http://zasze-bede-cie-kochac.blogspot.com/2013/05/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny.
    Zapraszam co mnie http://staywithmeforeverbeth.blogspot.com/ to mój pierwszy blog więc może być nieudany i nudny na początu

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog świetny! :D Kocham go czytać <3 A ja dzisiaj przychodzę do ciebie z malutką prośbą....Od dawna chciałam zacząć pisać bloga, właśnie o one direction i chcę Cię zapytać czy jak byś miała wolny czas mogłabyś zajrzeć na niego i przeczytać troszkę i napisać mi w czym robię błędy, no wiesz...to mój pierwszy blog :)Oto link do niego:
    http://love-life1d.blogspot.com/
    Z góry dziękuję i przepraszam za spam :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam tak trochę od końca, ale przeczytam wszystkie rozdziały! To jest świetne. Ja, też piszę. Zapraszam: http://mixennka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń