piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 38 (7)

-Tak?- spytałam zdenerwowana
-Jesteś sama?
-Tak- odpowiedziałam
-Będę tam za pięć minut. Wejdę tylnim wejściem. Wyłącz wszystkie światła. Zrozumiałaś?
-Tak- powiedziałam cicho
Zrobiłam wszystko tak, jak kazał mi Max. Domyśliłam się, że chce wejść do domu, nie zwracając na siebie najmniejszej uwagi, na wypadek jeśli ktoś faktycznie obserwowałby dom. Po chwili usłyszałam szelest dochodzący z drugiej strony domu.
-Gdzie jesteś?
-W kuchni- odpowiedziałam
W drzwiach pojawiła się sylwetka Max'a. Nie wiedziałam czy coś mu jest poprzez panujące w domu ciemności. Podeszłam ostrożnie do chłopaka i go przytuliłam.
-Był tu ktoś?
-Tak. Jakiś chłopak. Pytał o ciebie..
-Otworzyłaś mu?!
-Nie- zaprzeczyłam szybko- nawet się nie odezwałam. Mówił przez drzwi...
-Rozumiem. Pomożesz mi?
-Jasne- odpowiedziałam szybko- co mam zrobić?
-Muszę się położyć..
-Jasne, chodź- powiedziałam biorąc go za rękę i prowadząc w kierunku pokoju
-Tylko nie oświecaj światła- ostrzegł na początku
-Wiem- powiedziałam- połóż się
Max z widocznym bólem usiadł, a potem położył się na łóżku.
-Przynieść ci coś?- spytałam
-Wody. Tylko nie oświecaj światła
-Wiem. Słyszałam- powiedziałam z lekkim zniecierpliwieniem- zaraz ci przyniosę
Nalałam wody do szklanki i zaniosłam ją Max'owi.
-Dziękuję
-Gdzie byłeś tyle czasu?- spytałam
-Możemy porozmawiać jutro?
-Jasne- zgodziłam się- potrzebujesz jeszcze czegoś?
-Położysz się ze mną?
Zdziwiłam się na słowa Max'a ale posłusznie weszłam pod koc i położyłam się obok chłopaka. Miałam nadzieję, że ani Adam, ani Alan nie dowiedzą się o tym. Mogłoby to wywołać niepożądane skutki. Max przysunął się bliżej i mocno mnie przytulił.
-Bałem się, że już cię nie zobaczę- wyszeptał mi do ucha
-I nawzajem
-Muszę coś ci powiedzieć- powiedział odgarniając mi włosy z czoła
-Tak?- spytałam zastanawiając się co to właściwie może być
-Musisz wrócić do Polski...
-Czemu?!- spytałam zdziwiona
-Bo tam jest twoje miejsce. Rodzina, przyjaciele...
-Ale...- zaczęłam
-Tęsknisz za nimi- przerwał mi
-Oczywiście, że tak- potwierdziłam- ale nie zostawię cię tutaj samego. Jeszcze w takiej sytuacji..
Max uśmiechnął się na te słowa, tak jakby się ich spodziewał.
-Powinnaś pojechać do Polski, chociaż na jakiś czas, dwa tygodnie..żeby odpocząć od tego wszystkiego. Jak będziesz chciała to wrócisz do Londynu, a jeśli nie to zostaniesz z przyjaciółmi i rodziną..
-A co z tobą?- spytałam
-Nic. Zostanę tutaj
-Co się działo z tobą przez ten cały czas?
-Byłem u kumpla
-Co teraz będzie?- spytałam patrząc mu prosto w oczy
-Wszystko będzie dobrze. Nie bój się- zaśmiał się Max- wszystko mam pod kontrolą
-Na pewno?- upewniłam się
-Jasne- powiedział pewnym siebie głosem
Położyłam głowę na jego torsie, ale nie potrafiłam zasnąć. Mimo, że na początku wydawało mi się, że poruszanie sprawia mu ból, to teraz twierdziłam, że to było złudzenie. Nie pokazywał on żadnych oznak słabości, był momentami wręcz wesoły. Było to dosyć dziwne, bo był bardzo wyczerpany. Szklankę wody, którą mu podałam wypił prawie za jednym razem. Spojrzałam teraz na twarz Max'a, który zasnął. Wyglądał niespokojnie, jakby coś go dręczyło. A może był zwyczajnie zmęczony? Nie wiedziałam co powinnam o tym myśleć. Sytuacja była dla mnie niezrozumiała. Jednak stwierdziłam, że warto pojechać do Polski. Tak bardzo chciałam stamtąd uciec.. Kiedy wyjeżdżałam nie sądziłam, że będę kiedykolwiek tęsknić. Wtedy wydawało mi się, że nie ma za czym, że w Polsce nie ma przyszłości, że przyjaciół znajdę sobie nowych. Rodzina? Tym faktem w ogóle się przejmowałam..
A teraz?
Sytuacja zmieniła się diametralnie. Chciałam wrócić do przyjaciół. Zobaczyć rodzinę, której nie widziałam przez pół roku..
Ale pojawił się też Max. Teraz już nie był tylko kolegą, który postanowił mi pomóc. Teraz był kimś więcej..przyjacielem. Wiedziałam, że stracę albo Alana, Adama i Susan, albo Max'a. Nie była to łatwa decyzja, ale dzielące nas kilometry były zbyt duże. Kontakt telefoniczny i przez internet po prostu nie wystarczał. Wiedziałam, że będę musiała podjąć tą decyzję, chociaż będzie ona bardzo trudna.
Kiedy się obudziłam Max'a nie było obok. Powoli wstałam i rozglądnęłam się po pokoju. Tuż obok mnie, w miejscu, gdzie spał Max była plama, najprawdopodobniej krwi. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki, a potem do kuchni i salonu. Nigdzie nie było Max'a. Zaczęłam powoli wchodzić do wszystkich pomieszczeń, ale nie znalazłam go w żadnym pokoju. Dopiero, kiedy otworzyłam drzwi prowadzące do garażu zobaczyłam sylwetkę Max'a pochylającego się nad samochodem.
-Wszystko w porządku?- spytałam stając w progu
-Pewnie- powiedział nawet nie podnosząc wzroku
-Co robisz?
-Naprawiam samochód- stwierdził
Spojrzałam w stronę pojazdu. Jego maska była w nienaruszonym stanie, wiedziałam, że Max nawet nie spojrzał do wnętrza.
-Pomóc ci?- spytałam udając że uwierzyłam
-Nie- odpowiedział krótko-dam sobie radę
-A mogę zostać?
Max spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nie powinnaś się pakować?
-A po co?- spytałam zaskoczona
-Dziś jedziesz do Polski- wyjaśnił
-Co?!
-Nie mówiłem Ci o tym?- spytał zaskoczony 
-Nie- zaprzeczyłam. 
Patrzyłam jak Max odrywa wzrok od samochodu i powoli go obchodzi, by tuż za chwilę znaleźć się przede mną. 
-O drugiej po południu masz samolot do Polski- powiedział powoli 
-Jak to?- spytałam wciąż nie mogąc uwierzyć w jego słowa
-Zarezerwowałem Ci lot. Odwiozę Cię na lotnisko. Adam i Alan już o wszystkim wiedzą. Któryś z nich odbierze Cię z lotniska.. 
-Dlaczego to robisz?- wyszeptałam 
-Tak będzie lepiej. Uwierz mi... 
-Co się wydarzyło w ciągu tamtych 24 godzin?- spytałam patrząc mu prosto w oczy 
-Nic o czym powinnaś wiedzieć- powiedział odwracając wzrok- Idź się spakować. Potem do Ciebie przyjdę.. 
Przez chwilę mój wzrok spoczął na jego obandażowanej ręce. Wolałam o nic już nie pytać. Wszelkie nadzieje, że jest wszystko w porządku rozwiały się w mgnieniu oka. Liczyłam na chociaż jedną szczerą rozmowę z Max'em zanim stąd wyjadę. Wiedziałam, że nie powie mi wszystkiego, ale zasługiwałam chociaż na te najmniejsze i najmniej szczegółowe wyjaśnienia. Bym chociaż wiedziała co się dzieje. 
Z tego co mówił Max wynikało, że już dzwonił do Alana i Adama. Bałam się tego, co im powiedział, tego jak zareagowali, tego jak zareagują jak mnie zobaczą...
_____________________
*Jest to najprawdopodobniej ostatni rozdział z serii ,,tych krótkich".
Następny na pewno będzie dużo dłuższy niż ten i mam nadzieję, że ciekawszy.
Nie ukrywam, że ten blog, już powoli dobiega końca..
Muszę jeden skończyć, bo od września nie mam wyboru i muszę wziąć się za naukę.. w końcu w maju matura, którą muszę zdać...( w jednym zdaniu aż trzy razy ,,muszę" ahh nie mam wyboru )
*Jutro o 4 nad ranem, jadę na tydzień nad morze do Unieścia. Więc kolejny rozdział (ten dużo dłuższy ;) ) będzie około 27 sierpnia.
Jest duże prawdopodobieństwo, że będę mieć tam WiFi więc możecie pisać na GG, przynajmniej nie będę się nudzić wieczorami ;D

11 komentarzy:

  1. Świetny ciekawe jak się dalej to potoczy czekam na kolejnego ..;)

    OdpowiedzUsuń
  2. prosze nie kończ !! ii czeka z niecierpilwoscią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział !!!! Szkoda że tak szybko kończysz tego bloga :(
    Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  4. nie licz na wi-fi, czy zasięg internetu w Unieśiu. Wróciłam stamtąd tydzień temu, totalna dziura :P Swoją drogą super blog, czekam na kolejny rozdział :)
    Zapraszam na mojego: eternal-island.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. nie koncz tego bloga ;c strasznie fajnie sie go czyta. w roku szkolnym najwyzej dodawaj niezbyt czesto, ale jednak ;c / Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda by było gdybyś skończyła tego bloga jest bardzo ciekawy... Tak jak koleżanka wyżej sądzę że w ciągu roku mogłabyś rzadziej dodawać wtedy kiedy byś miała czas oczywiście ...
    Mam nadzieje , że pomyślisz nad tym :D / Weraa

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny blog, chyba najlepszy z opowiadaniami jaki znam, a uwierz mi - czytam ich wiele :) ... szkoda, że chcesz skończyć bloga, ale rozumiem - masz też życie w realu ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne opowiadanie. Na prawdę przeczytałam całe w jakieś dwie godziny z przerwami, ale było warto. To normalne, że chcesz zawiesić bloga, przez maturę /uwierz mi czytałam sporo blogów i większość tych które zostały zawieszony itp. to właśnie przez szkołę/ ale nie rób tego. Nie będziesz wstawiała tych rozdziałów wtedy systematycznie, pewnie raz na miesiąc, dwa, albo trzy. Po prostu jak znajdziesz jakąś chwilę i uznasz, że chcesz trochę od ciągłego uczenia się choć na chwilę odpocząć, to wejdziesz wtedy na bloggera i napiszesz chociaż kawałek. Wszyscy czytelnicy na pewno zrozumieją, bo nie jesteś żadnym robotem ale człowiekiem, tak jak ja czy osoba Ci, którzy prowadzą blogi, albo tylko je komentują.
    Nie chce Ci nic narzucać, bo to co zrobisz, od Ciebie zależy. :D
    Ale mam nadzieję, że nawet jeśli usuniesz, albo zawiesisz tego bloga, to kiedyś do niego wrócisz. :D

    Świetne opowiadanie, naprawdę.

    Bu duń
    Jak znajdziesz chwilkę, to zapraszam do mnie.
    http://orange-and-white.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog ! Zapraszam także na mój: http://zycie-toli.blogspot.com/ :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże, ten blog jest prześwietny! Popatrz ile masz fanów! Nie zmarnuj tego. Jak już zaczęłaś go pisać to go dokończ. Masz wielki talent, nie zmarnuj tego!!!

    OdpowiedzUsuń